Chaja kończy gimnazjum i ojciec wysyła ją na studia medyczne do Szwajcarii. Na studiach Chaja odkrywa iż mdleje na widok krwi, a na zajęciach w prosektorium dostaje zawrotów głowy. Odkrywa natomiast iż uwielbia pracę w laboratorium.
Podczas nauki poznaje i zakochuje się w biednym studencie medycyny. Ojciec nie wyraża zgody na jej ślub z owym studentem. Znajduje dla niej lepszą partię w postaci starszego bardzo bogatego wdowca. Chaja zrozpaczona brakiem możliwości poślubienia mężczyzny którego kocha postanawia porzucić studia i przeprowadzić się do swojego wujka zamieszkującego przedmieścia Melbourne (Australia) Zapobiegliwa matka Chaji wkłada jej do walizki krem Valaze sporządzony przez węgierskiego chemika dr. Jacoba Lykusky'ego i to właśnie ten krem ratuje cerę Chaji przed intensywnym australijskim słońcem.
Dzięki niemu jej cera pozostawała mleczna. Chaja podjęła pracę w aptece. I to właśnie według mnie w tej aptece tysiące kilometrów od Polski rozpoczyna się jej przygoda która zmieni ją raz na zawsze...
Australijki są zachwycone mleczną, delikatną i piękną skórą Heleny (myślę iż można ją już od tego momentu w jej życiu tak nazywać) cały czas pytają czego ona używa. Helena opowiada o kremie Valaze. Kobiety błagają ją o szanse zakupu kremu.
Po trzech latach, Helena postanawia przenieść się do Melbourne i podbić całą Australię rozpoczynając od Melbourne. Na statku poznaje Panią od której pożycza 250 funtów i komplet krzeseł. Otwiera swój pierwszy salon piękności Valaze. Z Polski przychodzi receptura na cudowny krem, do tego jeszcze w salonie odwiedziła Helenę reporterka. Napisała o niej artykuł, dzięki któremu posypały się zamówienia. Było ich ponad 15 tysięcy !!
Helena nie była sama już w stanie ich produkować, więc na pomoc przybył twórca kremu Valaze - dr. Lykusky. Proszę sobie wyobrazić rynek na, którym brakowało nawet mydła a tu nagle młoda dziewczyna sprzedawała cudowny krem z egzotycznej Polski ( bo tak nas wtedy postrzegano). Helena sprzedawała go za bardzo duże pieniądze twierdząc iż tylko, rzeczy drogie są dobre.
W tym czasie wyszła za mąż za dziennikarza Edwarda Titusa.
W 1907 przeprowadza się do Londynu gdzie po roku na świat przychodzi ich pierwszy syn, cztery lata później na świat przychodzi drugi ich syn. Helena w tym czasie podbija Londyn i całą Europę swoją liną kosmetyczną.W skład której wchodzą :
kremy na dzień i na noc, maseczki przeciwtrądzikowe, płyny ściągające i toniki. Helena jednak nie zamierza się zatrzymywać. Kierownictwo nad sklepem powierza siostrze a sama udaje się na podbój Paryża.
W Paryżu salon oferuje już takie zabiegi jak : szkocki tusz, elektrolizę i hydroterapię. Helena tworzy pierwsze pomadki do ust w tubkach, kolorowe pudry które stają się absolutnym hitem. Po Londynie i Paryżu, Helena otwiera salony w Mediolanie i w Wiedniu. W 1914 roku wybucha pierwsza wojna światowa. Jak zapewne pamiętacie Coco Chanel zamknęła swoje sklepy a co zrobiła Helena ? Przeniosła się z rodziną do Stanów by je podbić.
Swój pierwszy poważny salon urody otwiera w Nowym Jorku, a następne już w : San Francisko, Washington, Filadelfia, Chicago, Torronto. Chodź Helenie jest trudniej odnieść sukces ( Elizabeth Arden i Ester Lauder też prężnie działają) to jednak 85 % amerykanek używa szminek naszej rodaczki.
Jej liczne sukcesy zawodowe nie przełożyły się na sukcesy w sferze prywatnej. Jej małżeństwo z Titusem się rozpadło. Jej mąż przeszedł do konkurencji - właśnie do Elizabeth Arden z którą w nie długim odstępie czasu bierze ślub. Helena nie płakała długo, w dwa lata ponownie wyszła za mąż. Po śmierci drugiego męża Helena poświęca się zupełnie pracy. Powstają emulsje nawilżające i automatyczny tusz w spirali z uzupełnieniem ( !!!)
Myślę,że Helena jest żywym przykładem na to, że ciężką pracą można wiele zdziałać. Zobaczcie Państwo jaką ona drogę pokonała z biednego krakowskiego powiśla na salony w Stanach Zjednoczonych nie wspominając o majątku który zostawiła po sobie. Było to ponad 100 milinów dolarów. Nasza rodaczka żydowskiego pochodzenia była prawdziwą damą przemysłu kosmetycznego. Ja najbardziej jestem jej wdzięczna na tusz do rzęs, zalotkę, masaże i spa :)
Zapraszam bardzo serdecznie do obserwacji mojego bloga :) Dziękuje za czas poświęcony na przeczytanie mojego postu. Za tydzień kolejna dama kosmetycznego biznesu. O kim mowa :)? To moja słodka tajemnica...
przed przeczytaniem twojego postu obejrzałam o niej filmik na youtube . nie słyszałam nigdy o tej milionerce... www.aleksandraciszewska.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJeszcze o Niej nie słyszałam, a wielka szkoda... Bardzo ciekawa postać!
OdpowiedzUsuńSuper post :)
Mój blog - KLIK
Po poście o Coco Chanel z niecierpliwością czekałam na wpis o Helenie :) Jakiś czas temu czytałam o niej książkę, bardzo polecam ("Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno"). Oby więcej takich postów, są super! Pozdrawiam i zapraszam do mnie: www.blogbyana.com :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej kobiecie.. Ale wydaje się fantastyczną osobą ^^
OdpowiedzUsuńSuper post!
versanell.blogspot.com
Czytałam biografię b.interesująca postać.
OdpowiedzUsuńWspaniała i piękna kobieta. Tak naprawdę to ona nas stworzyła, tak jak Coco Chanel :)
OdpowiedzUsuń